Cześć,
Zdaje sobie sprawę z tego, że aktualnie dużo z Was jest już po zakupach w Rossmannie, albo dopiero te zakupy planuje. Ja w tym roku odpuściłam te promocje, ponieważ po przejrzeniu zapasów stwierdziłam, że... nic nie potrzebuję. ;) Niemniej jednak przychodzę dzisiaj do Was z recenzją ciekawego pudru, na który możecie skusić się właśnie w obniżonej cenie. Być może, ktoś planował jego zakup, ale nie jest przekonany? Mam nadzieję, że moja recenzja pomoże rozwiać te wątpliwości. :)
Puder brzoskwiniowy — Eveline Cosmetics
Opakowanie: Jest plastikowe i ma pojemność 6 g.
Konsystencja: Jak już zapewne widzicie... to puder sypki. ;)
Zapach: Jeżeli jesteście fankami brzoskwiń, to jestem przekonana, że ten puder na pewno Wam się spodoba. Pachnie przepięknie!
Cena/dostępność: Za opakowanie w regularnej cenie musimy zapłacić około 20-22zł. Brzoskwiniowy puder możecie upolować w większości drogerii — i tych online i stacjonarnych.
Moja opinia: Ten brzoskwiniowy puder jest zamknięty w plastikowym opakowaniu o pojemności 6 g. Nie jest to najlepsze opakowanie, z jakim miałam w życiu styczność, bo napisy zdarły się chyba po tygodniu używania. No, ale nie ma czego wymagać za taką cenę. ;) W środku czekała na mnie jeszcze gąbeczka, ale ja takich gąbek nie używam więc od razu ją wyciągnęłam. Jeżeli lubujecie się w owocowych aromatach w kosmetykach... jestem przekonana, że ten puder Was oczaruje. Aromat jest delikatny, ale naprawdę bardzo przyjemny. W działaniu zakochałam się praktycznie od pierwszego użycia. :) Ten puder jest genialny. Bardzo ładnie matuje skórę, ale nie tworzy na niej nieprzyjemnej skorupki, której tak bardzo nie lubię. Skóra jest zmatowiona, ale tak subtelnie i delikatnie, przez co bardzo ładnie się prezentuje. Raczej powiedziałabym, że to taki pół-mat, dlatego, jeżeli szukacie czegoś naprawdę mocno matującego — może być rozczarowane.
Nie ma tutaj mowy o żadnym obciążeniu — puder nie podkreśla suchych skórek i świetnie sprawdza się z wieloma podkładami. Ja testowałam go, chociażby w parze z podkładami Eveline, ale także Lancome i AA. Za każdym razem efekt był taki sam. Wspomnę jeszcze, że ten puder jest bardzo drobno zmielony, chociaż w opakowaniu ma ciepły odcień — na twarzy jest transparentny. Moja twarz po użyciu wygląda zdrowo, jest rozświetlona i promienna. Na mojej buzi prezentuje się nienagannie przez jakieś 3-4 godziny. Po tym czasie konieczne są poprawki. Zdjęcia do dzisiejszego wpisu robiłam w momencie, gdy ten puder praktycznie dobijał dna... myślę, że to najlepsza rekomendacja tego, jak bardzo go polubiłam. Chętnie do niego wrócę. :)
Dajcie mi koniecznie znać, czy miałyście okazję wypróbować ten puder, no i oczywiście — jak się u Was sprawdził? W archiwum znajdziecie również recenzję wersji bananowej. :)
---------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda