Cześć,
Jesień i zima to taki czas w roku, kiedy musimy bardzo mocno zadbać o pielęgnację swoich ust, ponieważ są one narażone na szkodliwe działanie niskich i ujemnych temperatur. O tyle, o ile latem praktycznie w ogóle nie sięgam po peelingi do ust, tak przy końcówce roku staram się zawsze, aby w mojej pielęgnacji zagościły. Z tego też względu przychodzę do Was dzisiaj z recenzją peelingu malinowego od Mokosh, który mi teraz towarzyszy.
Malinowy peeling do ust — Mokosh
Od producenta: Peeling do ust Malina został stworzony, aby w naturalny sposób pielęgnować delikatną skórę warg. Drobiny ksylitolu, czyli cukru brzozowego, skutecznie złuszczają i wygładzają usta, a także działają antybakteryjnie. Hipoalergiczna lanolina, masło Shea oraz wosk pszczeli natłuszczają wargi oraz chronią przed działaniem niekorzystnych czynników zewnętrznych. Olej z pestek malin wpływa na poprawę miękkości skóry ust, a pozostałe oleje silnie ją regenerują oraz zapobiegają wysuszeniu. Zawarta w peelingu witamina E to skuteczny przeciwutleniacz, który neutralizuje działanie wolnych rodników
Konsystencja: Jest dosyć rzadka, ale od razu można w niej zauważyć całą masę drobinek zdzierających.
Zapach: Przyjemny, słodki i malinowy.
Cena/dostępność: Za opakowanie musimy zapłacić około 31-32 zł. Ja ten wyjątkowy kosmetyk naturalny upolowałam w sklepie internetowym Bee, trwa tam teraz nawet na niego promocja. :) Znajdziecie tam też sporo innych kosmetyków z Mokosh.
Jestem bardzo ciekawa, czy miałyście okazję wypróbować ten peeling? Jeżeli tak, to jak się u Was sprawdził?
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK