o świecach nie pisałam tutaj chyba x miesięcy, ale że w ostatnim czasie miałam okazję wypróbować kilka bardzo przyjemnych... myślę, że warto to zmienić! Dzisiaj mam dla Was recenzję sojowej świecy z nieznanej mi dotąd firmy Wosk i Knot. Ogólnie zauważyłam, że w ostatnim czasie, świece sojowe cieszą się coraz większą popularnością więc dlaczego... by ich nie wypróbować? :)
Nie ukrywam, że byłam bardzo ciekawa tego, jak mango wypadnie w połączeniu z bananem. Na szczęście zapach mnie zupełnie nie rozczarował. ♥ Jego charakterystyczny słodkie, a zarazem lekko kwaskowate nuty są wyczuwalne już na sucho. Po odpaleniu na początku aromat jest stosunkowo delikatny, ale dobrze wyczuwalny. Z czasem staje się bardziej intensywny i tak jak pisałam — roznosi po całym wnętrzu. Chociaż tak naprawdę powinnam rzec, że nie tylko po wnętrzu, w którym świeca jest palona, bo można ją wyczuć również w innych pomieszczeniach. Aromat jest bardzo przyjemny i nie przytłacza. Niejednokrotnie miałam tak, że po odpaleniu jakiegoś pięknego 'na sucho' zapachu zaczynała boleć mnie głowa i z palenia... nic już nie było. Tutaj na szczęście nie mam takiego problemu.
O tyle, o ile pierwszą zależność trudno mi skomentować, bo nie liczyłam nigdy tak dokładnie czasu palenia poszczególnych świec, tak w przypadku drugiej faktycznie mogę się zgodzić. Świecę wypaliłam już do końca i umycie po niej słoiczka nie sprawiło mi szczególnego problemu. Została odpalona jakoś w okolicach świąt Bożego Narodzenia i od tego czasu regularnie towarzyszyła mi podczas długich wieczorów. Producent pisze o tym, że ten zapach jest idealny na lato, ale jak dla mnie jest dobrą propozycją właśnie na zimę i... wczesną wiosnę. ;)
Maksymalnie słodki banan wymieszany z nutką cierpkiego mango — robi robotę! Szkoda, że przez ekran nie da się oddać zapachu....
Lubicie palić świece? Sięgacie czasem po wersje sojowe? Znacie Wosk i Knot? :)
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK