Cześć,
Na początek nowości od PAT&RUB, pokazywałam Wam je już na Instagramie. Otrzymałam dwa produkty, które bardzo chciałam przetestować dlatego radość ma była niemała. Pierwszy produkt to orzeźwiający scrub do ciała. Miałam już z tej serii balsam do rąk i bardzo podobał mi się zapach. Drugim produktem jest maska regenerująca do włosów,o której naczytałam się dużo pochwalnych opinii- byłam ciekawa czy u mnie zadziała równie dobrze.
Ten cudownie pachnącyżel z Fa, to prezent od NEONOWEJ ♥♥♥, z którą jak wiecie spędziłam czas w lipcu. Żele pod prysznic szczerze uwielbiam więc i ten sprawił mi radość. Zapach jest obłędny!
Co z tego, że staram się ograniczać w kupowaniu żeli? Dobre koleżanki wiedzą jak bardzo je lubię... Ania z Kosmetykoholizmu♥♥♥ podarowała mi całą piątkę z powyższego zdjęcia.Wersja arbuzowa jest po prostu nieziemska!!! Jeśli jeszcze nie miałyście okazji powąchać- koniecznie to nadróbcie.
Oprócz wspaniałych żeli otrzymałam odlewkę mydła Detox, (około 3/4opakowania) Miałam zamiar je kupować, ale Ania stwierdziła, że to które ma nie będzie jej potrzebne... tym sposobem ja stałam się nową właścicielką ;) obok jeszcze trzy piękne lakiery, dwa są nieznanych mi marek a jeden to wytwór Colour Alike i pochodzi z ich pierwszych kolekcji.
Właśnie tak w lipcu dzielnie nic nie wydawałam, nic nie kupowałam... aż tutaj nagle po dwudziestym wpadłam na super pomysł zamówienia kilku rzeczy na ezebrze. W sumie zdecydowałam się na same kosmetyki, które zużyję, albo już zużywam, dlatego czuję się rozgrzeszona :-)
Na pierwszy rzut, kolejna maska z Kallosa, tym razem pokusiłam się o kupno wersji bananowej... pachnie bosko, z działania też jestem zadowolona, ale poczekam do końca opakowania- wtedy będę mogła powiedzieć coś więcej. Zapłaciłam za nią 9.56zł, niecałe dziesięć złoty za prawie litr maski, to chyba dobry deal co nie? ;-) Kolejny kosmetyk, który wrzuciłam do koszyka to olejek do opalania z Kolastyny. Cierpiałam na deficyt takich produktów, a że spędzam dużo czasu na świeżym powietrzu taki kosmetyk jest mi bardzo potrzebny. Zapłaciłam za niego 18.67zł, pewnie nie zdążę go zużyć w tym roku więc cena jest okej :-)
Szampon pokrzywowy do włosów normalnych z Green Pharmacy, za który dałam 6,64zł, wpadł do koszyka bo w moich (marnych już;)) zapasach zabrakło jakiegoś łagodnego szamponu. Zapach pokrzywy jest bardzo charakterystyczny, ale coś więcej napiszę Wam gdy zużyję go do końca. Obok jedwab w płynie, również z GP, który już używałam na końcówki i sprawdzał się wtedy całkiem dobrze- 5.74zł.
Kremy do rąk staram się używać cały rok, gdy spostrzegłam, że na ezebrze są dostępne stosunkowo nowe kremy od Farmony od razu dodałam jeden wariant zapachowy do koszyka, kliknęłam kiwi&karambolę i to był strzał w dziesiątkę. Woń idealna na lato. Krem kosztował 5.92zł. Obok jeszcze pędzelek do eyelinera, który skusił mnie niską ceną 2,46zł, nie jest najgorszy i da się z niego coś wyciągnąć.
Dacie wiarę, że nie kupowałam lakierów do paznokci od maja? Dlatego też w koszyku wylądował produkt z Manhattanu, kosztował zaledwie 3,65zł, a kolor jest boski! Chyba już Was nie dziwi, że fioletowy ;-) Obok dumnie stoi moja druga matowa pomadka od Bourjois, tym razem w lekko różowym kolorze, numerek 06, zapłaciłam za nią 27,16zł. Jest piękna!
Na ezebrze kupiłam jeszcze kilka innych rzeczy, ale to już w ramach prezentów dla koleżanek, kto miał zostać obdarowany to już został :-D
W lipcu kupiłam jeszcze płatki kosmetyczne za 1.89zł i kolejne mydło z Isany za 2.49zł, ale te produkty od razu poszły w ruch i już nie załapały się do zdjęć.
Reasumując w lipcu wydałam na kosmetyki (kupione dla siebie) 84 złote i 18 groszy, odejmując mój miesięczny limit przekroczyłam swój budżet o całe 34 złote i 18 groszy, przybyło mi w sumie 22 sztuki produktów. Nie będę pisać, że w sierpniu będzie lepiej bo... planuję dwa całkiem spore zamówienia, ale pokażę Wam je w sierpniowych nowościach a wcześniej pewnie na Instagramie:-)
Po małej przerwie, nareszcie wracam do Was z nowym wpisem. Nareszcie bo... już zdążyłam stęsknić się za blogowaniem. Niestety, nadal nie mam dostępu do swojego komputera, ale udało mi się na innym obrobić zdjęcia. Z tego też powodu, będą się one trochę różnić-znakiem wodnym, niestety nie pamiętałam ustawień, które mam zapisane na swoim sprzęcie. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie :-)
Niedawno pokazywałam Wam czerwcowe nowości a tu już czas przedstawić te lipcowe.Czas pędzi jak szalony, niedawno był początek roku a tymczasem większa połowa już za nami... kiedy to przeleciało? Spokojnie, nie mam zamiaru podsumowywać minionego czasu, w dzisiejszym poście chce Wam przedstawić kosmetyki, które przywędrowały do mnie w ubiegłym miesiącu :-)
Na początek nowości od PAT&RUB, pokazywałam Wam je już na Instagramie. Otrzymałam dwa produkty, które bardzo chciałam przetestować dlatego radość ma była niemała. Pierwszy produkt to orzeźwiający scrub do ciała. Miałam już z tej serii balsam do rąk i bardzo podobał mi się zapach. Drugim produktem jest maska regenerująca do włosów,o której naczytałam się dużo pochwalnych opinii- byłam ciekawa czy u mnie zadziała równie dobrze.
Ten cudownie pachnącyżel z Fa, to prezent od NEONOWEJ ♥♥♥, z którą jak wiecie spędziłam czas w lipcu. Żele pod prysznic szczerze uwielbiam więc i ten sprawił mi radość. Zapach jest obłędny!
Co z tego, że staram się ograniczać w kupowaniu żeli? Dobre koleżanki wiedzą jak bardzo je lubię... Ania z Kosmetykoholizmu♥♥♥ podarowała mi całą piątkę z powyższego zdjęcia.Wersja arbuzowa jest po prostu nieziemska!!! Jeśli jeszcze nie miałyście okazji powąchać- koniecznie to nadróbcie.
Oprócz wspaniałych żeli otrzymałam odlewkę mydła Detox, (około 3/4opakowania) Miałam zamiar je kupować, ale Ania stwierdziła, że to które ma nie będzie jej potrzebne... tym sposobem ja stałam się nową właścicielką ;) obok jeszcze trzy piękne lakiery, dwa są nieznanych mi marek a jeden to wytwór Colour Alike i pochodzi z ich pierwszych kolekcji.
Właśnie tak w lipcu dzielnie nic nie wydawałam, nic nie kupowałam... aż tutaj nagle po dwudziestym wpadłam na super pomysł zamówienia kilku rzeczy na ezebrze. W sumie zdecydowałam się na same kosmetyki, które zużyję, albo już zużywam, dlatego czuję się rozgrzeszona :-)
Na pierwszy rzut, kolejna maska z Kallosa, tym razem pokusiłam się o kupno wersji bananowej... pachnie bosko, z działania też jestem zadowolona, ale poczekam do końca opakowania- wtedy będę mogła powiedzieć coś więcej. Zapłaciłam za nią 9.56zł, niecałe dziesięć złoty za prawie litr maski, to chyba dobry deal co nie? ;-) Kolejny kosmetyk, który wrzuciłam do koszyka to olejek do opalania z Kolastyny. Cierpiałam na deficyt takich produktów, a że spędzam dużo czasu na świeżym powietrzu taki kosmetyk jest mi bardzo potrzebny. Zapłaciłam za niego 18.67zł, pewnie nie zdążę go zużyć w tym roku więc cena jest okej :-)
Szampon pokrzywowy do włosów normalnych z Green Pharmacy, za który dałam 6,64zł, wpadł do koszyka bo w moich (marnych już;)) zapasach zabrakło jakiegoś łagodnego szamponu. Zapach pokrzywy jest bardzo charakterystyczny, ale coś więcej napiszę Wam gdy zużyję go do końca. Obok jedwab w płynie, również z GP, który już używałam na końcówki i sprawdzał się wtedy całkiem dobrze- 5.74zł.
Kremy do rąk staram się używać cały rok, gdy spostrzegłam, że na ezebrze są dostępne stosunkowo nowe kremy od Farmony od razu dodałam jeden wariant zapachowy do koszyka, kliknęłam kiwi&karambolę i to był strzał w dziesiątkę. Woń idealna na lato. Krem kosztował 5.92zł. Obok jeszcze pędzelek do eyelinera, który skusił mnie niską ceną 2,46zł, nie jest najgorszy i da się z niego coś wyciągnąć.
Dacie wiarę, że nie kupowałam lakierów do paznokci od maja? Dlatego też w koszyku wylądował produkt z Manhattanu, kosztował zaledwie 3,65zł, a kolor jest boski! Chyba już Was nie dziwi, że fioletowy ;-) Obok dumnie stoi moja druga matowa pomadka od Bourjois, tym razem w lekko różowym kolorze, numerek 06, zapłaciłam za nią 27,16zł. Jest piękna!
Na ezebrze kupiłam jeszcze kilka innych rzeczy, ale to już w ramach prezentów dla koleżanek, kto miał zostać obdarowany to już został :-D
W lipcu kupiłam jeszcze płatki kosmetyczne za 1.89zł i kolejne mydło z Isany za 2.49zł, ale te produkty od razu poszły w ruch i już nie załapały się do zdjęć.
Reasumując w lipcu wydałam na kosmetyki (kupione dla siebie) 84 złote i 18 groszy, odejmując mój miesięczny limit przekroczyłam swój budżet o całe 34 złote i 18 groszy, przybyło mi w sumie 22 sztuki produktów. Nie będę pisać, że w sierpniu będzie lepiej bo... planuję dwa całkiem spore zamówienia, ale pokażę Wam je w sierpniowych nowościach a wcześniej pewnie na Instagramie:-)
Znacie te produkty? Coś Was zainteresowało?
PS. Jeżeli Wy również wybieracie się na zakupy, warto wcześniej przejrzeć, co można nabyć w atrakcyjnych cenach:
------------------------------------------------------------------------------
Ruda