Quantcast
Channel: Zakątek Rudej
Viewing all 1724 articles
Browse latest View live

Złoty peeling cukrowy- Organique

$
0
0
Cześć,
Bardzo lubię peelingi, widać to zresztą po ilości postów, na temat tych kosmetyków jak też w nowościach czy denkach. Zazwyczaj co miesiąc się jakiś znajdzie :-) Z Organique, jak do tej pory miałam tylko jeden peeling solny, o którym pisałam Wam tutaj. Nie byłam z niego do końca zadowolona, ale gdy dostałam od koleżanki, kolejny wytwór tej marki byłam bardzo ciekawa jak się u mnie spisze. Niedawno, wrzuciłam go do sierpniowej reklamówki denkowej więc najwyższa pora o nim napisać.


Złoty peeling cukrowy- Organique



Od producenta:  Peeling o perfumowanym zapachu, z kryształkami cukru zatopionymi w olejku sojowym i maśle Shea, które delikatnie masują i złuszczają zrogowaciały naskórek. Po zabiegu skóra odzyskuje blask i promienny wygląd, jest miękka, gładka, pachnąca i delikatnie rozświetlona. Produkt z ekskluzywnej linii Eternal Gold.


Opakowanie: Plastikowy słoiczek o pojemności 200g.
Konsystencja: Kremowa.
Zapach: Piękny! Mocno perfumowany.
Cena/dostępność: Peeling można nabyć w cenie 67,90 za opakowanie, w sklepach Organique.
Moja opinia: Peeling jest zamknięty w plastikowym, przeźroczystym słoiczku o pojemności 200g . Nakrętkę odkręca się bardzo łatwo, a sam słoiczek jest takiego kształtu, że pozwala nam wydobyć produkt do końca- takie lubię najbardziej ;-) Ogólnie samo opakowanie przypadło mi do gustu, bo bardzo ładnie wygląda.


Konsystencja ma jasny kolor i jest taka kremowa, a w niej są zatopione kryształki cukru. Bardzo mi się spodobała, peeling używałam z przyjemnością zarówno na mokrą skórę- wtedy masaż tym peelingiem był delikatny, ale pod palcami było czuć drobinki zdzierające, na suchą skórę- masaż był o wiele bardziej ostry, pozwalał dokładnie zedrzeć cały martwy naskórek. Stosowałam i tak i tak, obie wersję lubiłam :-) Zapach to również duża zaleta tego kosmetyku, bo peeling pachnie po prostu obłędnie! Woń jest mocno perfumowana, ale nie drażniła mojego nosa. Przeciwnie, pozwalała się odprężyć i zrelaksować podczas peelingowania całego ciała. Aromat był taki ciepły i przyjemny.



Muszę też wspomnieć, że używając peelingu na suchą skórę, radził sobie również dobrze z takimi partiami ciała jak łokcie czy stopy, skóra w tych miejscach jak wiadomo jest trochę bardziej problematyczna, ale ten peeling nie miał żadnych problemów z pozbyciem się martwego naskórka. Po użyciu... nie jest już konieczne używanie masła do ciała, nie robiłam tego też z tego względu, że nie chciałam zabijać tej pięknej woni.

Reasumując ten peeling był cudowny i naprawdę żałuję, że się skończył. Pozwalał mi porządnie wypeelingować ciało, otulając je przy tym wspaniałym aromatem. Gdyby nie ta cena :-( :-( na pewno skusiłabym się na jeszcze jedno opakowanie, ale żal mi wydać prawie 70zł na 200g słoiczek, zwłaszcza, że peelingi używam bardzo regularnie... smuteczek :-( Jeżeli jednak, kusi Was ten zdzierak i macie wolne pieniądze to... polecam go wypróbować, na pewno będziecie zadowolone. Dla tych jednak, którzy tak jak ja wolą tańsze alternatywy, polecam przeglądnąć gazetki promocyjne: Douglasa,Drogerii Natura- znajdziecie tam również fajne produkty do ciała, w o wiele niższych cenach.


Znacie ten kosmetyk? Jak się u Was sprawdził?

 
------------------------------------------------------------------------------
 
 
Ruda

Promocyjna NIEDZIELA :-) #1

$
0
0
Cześć,
Nareszcie mam dostęp do swojego komputera... jakie to fajne :-) Stwierdzenie, że doceniamy po stracie,w moim przypadku okazało się bardzo dosłowne. ;-);-);-) Postanowiłam wprowadzić na bloga nową serię postów- PROMOCYJNA NIEDZIELA, w tych wpisach będziecie mogły znaleźć zbiór najciekawszych, oczywiście moim zdaniem promocji, które oferują nam wszelkiego rodzaju sklepy, drogerie, supermarkety. Tytułem wstępu, zapraszam Was na pierwszy post z tej serii. Oczywiście, jeżeli w danym tygodniu nie będzie fajnych ofert to postu również nie będzie.

https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-17-08-2015,15346/5/

https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-17-08-2015,15346/12/


https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-17-08-2015,15346/15/


https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-17-08-2015,15344/4/

https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-17-08-2015,15344/5/


https://tesco.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-tesco-13-08-2015,15374/3/




https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-17-08-2015,15344/16/




https://douglas.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-douglas-31-07-2015,15181/1/ 





Ktoś z Was planuje zakupy? Co macie zamiar przygarnąć?


                                                                                                                                                           Ruda

Gumki do włosów Invisibobble. Jak się u mnie spisały?

$
0
0
Cześć,
W sieci od dawna huczy o gumkach Invisibobble, niektórzy bardzo je chwalą, inni wręcz przeciwnie- nie są z nich zadowoleni. Nie ukrywam, że ja również miałam ochotę je wypróbować. W maju w moje ręce wpadły dwa opakowania tych gumek. Jedne brązowo-bordowe, które wybierałam sama a drugie niebieskie, które dostałam w prezencie.

Gumki do włosów Invisibobble


Od producenta: Invisibobble rewolucyjna gumka do włosów, która nie ciągnie i nie wyrywa ich. Jest bardzo trwała i estetyczna dostępna w wielu kolorach, idealna do każdego rodzaju włosów. Nie ściska włosów ciasno, dzięki czemu nie powoduje bólu tuż przy skórze głowy, co jest częste podczas używania tradycyjnych gumek. Może być noszona również jako bransoletka, estetycznie okalając nadgarstek.
Projekt gumki Invisibobble powstał w oparciu o konstrukcję zwykłego przewodu od tradycyjnej słuchawki telefonicznej. Sprężynowa budowa gumki sprawia, że ciasno utrzymuje ona włosy, ale nie powoduje ściskania ich i nie tworzy widocznych śladów, tak jak to jest w przypadku tradycyjnych gumek do włosów. Dzięki tej właściwości gumki Invisibobble są delikatne dla struktury włosów i nie niszczą ich.
Wykonane z delikatnego tworzywa, wodoodpornego i wytrzymałego, nie posiadają metalowych spojeń, które często bywają przyczyną wyrywania i ciągnięcia kosmyków podczas zdejmowania i noszenia tradycyjnych gumek do włosów. Dzięki tej łagodności, noszenie końskiego ogona przez cały dzień nie powoduje dyskomfortu dla skóry i bólu w okolicy skalpu.


Może na początku napiszę Wam dlaczego się na nie zdecydowałam. Bardzo lubię i korzystnie wyglądam w kucyku, który jest związany na czubku głowy. Niestety przez to, że moje włosy są wręcz bardzo grube po kilku godzinach noszenia takiego kucyka okropnie bolała mnie głowa. O tyle, o ile w zimie mogę chodzić ciągle w rozpuszczonych włosach, tak latem- zwłaszcza podczas upałów wolę je spinać.


Gdy dowiedziałam się, że dzięki tym gumkom mój problem bolącej głowy zniknie, było jasne, że muszę je mieć. Kwestią czasu było tylko ich zdobycie.

Za trzy gumki w opakowaniu trzeba zapłacić około 13 złotych. Zdaję sobie sprawę, że to dużo jak za przedmiot, który bardzo często się gubi... przynajmniej w moim przypadku :D Te gumeczki nie wyglądają ładnie, szczerze to przypominają mi kabel od starych telefonów, także wyglądem na pewno nie plusują.


Zyskują jednak dużo przy bliższym poznaniu. Używam ich zawsze gdy nakładam na włosy maskę/odżywkę a nie chce jej od razu płukać. Te gumki nie są wykonane z materiału więc nie pochłaniają żadnych specyfików. Po użyciu wystarczy je wypłukać i wytrzeć.

Używam ich też do wiązania warkoczy, do wiązania kucyków- spisują się bardzo dobrze. Nie ciągną włosów a sprawiają, że nic nie wypada. Wszystko trzyma się na swoim miejscu. Nie sprawdziły się u mnie do wiązania koków/ślimaczków- mam na głowie dużo, grubych włosów i po prostu te gumki nie wytrzymywały takiego ciężaru. Podczas ściągania ich z włosów, (odbywa się to bardziej opornie niż w przypadku tradycyjnych gumek)  nie wyrywały moich pasm ani też ich nie plątały. Po pewnym czasie rozciągają się, ale nie mam wtedy żadnych trudności, żeby związać włosy. Zresztą jeśli komuś bardzo zależy to można je wrzucić do wrzątku a wtedy wracają do swojej pierwotnej formy.


Reasumując jestem zadowolona z tych gumek, mimo tego, że nie mogą podtrzymać ślimaka... szczerze to po mału wątpię w to,że kiedyś znajdę coś co podtrzyma w ten sposób moje włosy:)

Napiszcie w komentarzach jak spisują się te gumki u Was.


------------------------------------------------------------------------------

Ruda

Pianka do higieny intymnej szałwia i lawenda lekarska- Green Pharmacy

$
0
0
Cześć,
Bardzo lubię wszelkiego rodzaju kosmetyki w formie pianki. Najczęściej, używałam takie do oczyszczania twarzy, ale na jednych zakupach spostrzegłam, że Green Pharmacy, ma pianki, które są przeznaczone do higieny intymnej. Nie kosztowała zbyt wiele więc praktycznie od razu powędrowała do koszyka. Byłam ciekawa jak się u mnie sprawdzi.

Pianka do higieny intymnej szałwia i lawenda lekarska- Green Pharmacy


 
Od producenta: Delikatna, lekka, nie zawiera mydła. Do codziennej higieny intymnej kobiet jak i mężczyzn. Myje i nawilża. Delikatnie pielęgnuje. Daje uczucie komfortu i świeżości. Idealna do wrażliwej skóry. Naturalny odczyn zgodny z pH okolic intymnych chroni przed podrażnieniami i infekcjami. Szałwia, lawenda, alantoina i pantenol wspomagają pielęgnację.



Opakowanie: Butelka ma 150ml pojemności i jest wyposażona w wygodną w użyciu pompkę.
Konsystencja: Pianki, niestety niezbyt gęstej.
Zapach: Bardzo specyficzny, mocny, zdecydowanie pierwsze skrzypce odgrywa szałwia. 
Cena/dostępność: Tę piankę możecie kupić w większości drogerii, cena oscyluje w granicach 7-8zł, jest też na pewno dostępna na stronie producenta.

Moja opinia: Pianka jest zamknięta w plastikowej butelce, o pojemności 150ml. Jest ona zaopatrzona w wygodną pompkę, która nie zacina się i ogólnie nie utrudnia aplikacji produktu. Na opakowaniu znajdziemy oczywiście podstawowe informacje takie jak sposób użycia, czy skład produktu. Konsystencja, jak zresztą sama nazwa wskazuje to pianka. Niezbyt gęsta, biała pianka. Zapach jest bardzo intensywny, na początku utrudniał mi używanie tego kosmetyku, z czasem mój nos się przyzwyczaił, ale nie na tyle, żebym polubiła woń tego produktu. Jest zbyt nachalna. Przed użyciem konieczne jest wstrząśnięcie butelką, tylko wtedy na dłoni znajdziemy faktycznie pianę, kilka razy o tym zapomniałam i po naciśnięciu pompki, na moje ręce wydobyła się tylko biała maź, która w niczym pianki nie przypominała. Z tego co się orientowałam to skład tej pianki jest całkiem w porządku, aczkolwiek czytałam, że lubi uczulać. W moim przypadku, na szczęście tak nie było. Dobrze odświeża, daje uczucie czystości. Ogólnie robi to co ma robić ;-)


Więcej do niej jednak nie wrócę bo zapach bardzo uprzykrzał mi używanie, niemniej jednak zdecyduję się na inną wersję zapachową, a z tego co się orientuję to jest ich kilka.

Miałyście tę piankę? Lubicie produkty do higieny intymnej, w takiej formie?

------------------------------------------------------------------------------



Ruda

CHCIEJlista na bliżej nieokreślony czas :-)

$
0
0
Cześć,
Bardzo lubię oglądać na Waszych blogach różnego rodzaju chciejlisty, wishlisty, zebrane w jeden post, kosmetyki, które chciałybyście zdobyć. Jak pewnie zdążyłyście zauważyć, na moim blogu jest już zakładka- CHCĘ KUPIĆ, ale mimo to postanowiłam stworzyć taki osobny post. Są to produkty, które bardzo, bardzo mieć chce i mam nadzieję, że wcześniej czy później zdążę je wszystkie wypróbować. Za jakiś czas zrobię podsumowanie, w którym napiszę o chciejstwach, które zrealizować się udało jak i o tych, które muszą jeszcze poczekać.





1.DELIKATNY ŻEL DO CIAŁA SYLVECO- jak powszechnie wiadomo: żeli nigdy dosyć! Lubię markę Sylveco więc jestem ciekawa jak sprawdziłoby się u mnie ich myjadełko.

2.PŁYN MICELARNY BIOLAVEN- kosmetyki markio Biolaven, kuszą mnie odkąd tylko pierwszy raz zobaczyłam je w internecie. Uwielbiam zapach lawendy, do tego te urocze fioletowe opakowania. Muszę mówić więcej? :-)

3.ŻEL DO HIGIENY INTYMNEJ BIOLAVEN- moje zapasy tego typu produktów, bardzo mocno się uszczupliły, dlatego robiąc zakupy mam zamiar pokusić się o ten żel.

4.LNIANA MASKA DO WŁOSÓW SYLVECO- mam na nią ochotę, ponieważ w jej składzie znajdziemy min. olejek kokosowy a on działa na moje włosy wspaniale. Niesamowicie je wygładza, sprawia, że pięknie się prezentują. Nic więc dziwnego, że mam dużą ochotę na tę maskę.

5. ŻEL DO MYCIA TWARZY BIOLAVEN- historia identyczna jak w punkcie trzecim. Cierpię na deficyt myjadeł do twarzy.



1/2. SZAMPON I ODŻYWKA GĘSTE I ZACHWYCAJĄCE GARNIER- uwielbiam produkty do włosów z Garniera. Nic więc dziwnego, że i ten zestaw bardzo mnie ciekawi. Moim włosom co prawda, nie brakuje objętości.. ale trochę więcej zawsze się przyda ;-)

3.SYSTEM WYBIELAJĄCY BIAŁA PERŁA- białe ząbki to podstawa.

4.PŁYN MICELARNY GARNIER- Hit w blogosferze. Też chcę!

5. SOLNY PILING DO STÓP PAT&RUB- kocham peelingi, kocham markę Pat&Rub. Jakikolwiek komentarz jest więc zbędny.




1. LIPOWY PŁYN MICELARNY SYLVECO- tak po prostu go chcę. Nie jest to potrzeba pierwszego rzędu ;-)

2.PERFUMY OH LOLA! Wzdycham do nich i wzdycham około rok. Mam nadzieję, że w końcu zacznę wzdychać do flakoniku postawionego na mojej półce ;-)

3.PĘDZEL DO APLIKACJI CIENI H70- czas w końcu nauczyć się obsługiwać pędzle.

4.PĘDZEL DO BRWI EYELINERA H85- jak wyżej.

5.PĘDZEL DO PODKŁADU ZOEVA 103- największe pędzlowe chciejstwo.

6. SZMINKA SNOB MAC- ostatnio ją u kogoś zobaczyłam (:*) i bardzo mi się spodobała.



1/2/3/4/5/6- LAKIERY (have luck, limo, na jagody,  ja pierniczę, lajkonik, na fiołkowej) COLOUR ALIKE- uwielbiam lakiery tej firmy, z wszystkich dostępnych kolorów ta szóstka najbardziej do mnie przemawia i najchętniej bym je u siebie oglądała. Na szczęście, nie wszystkie są fioletowe :-D


Kuszą mnie jeszcze kosmetyki be organic, zwłaszcza organiczny olej kokosowy, moje włosy uwielbiają ten składnik w kosmetykach, ale jak narazie mam za duże zapasy tego typu produktów. 

Dziewczyny, które z tych kosmetyków macie w swojej kolekcji? Które polecacie, a które mi odradzacie? A może i Was kusi coś z mojej listy marzeń? Dajcie koniecznie znać :-)


------------------------------------------------------------------------------


Ruda

Żelowy eyeliner Lasting Drama Gel Eyeliner 24H- Maybelline

$
0
0
Cześć,
Dzisiejszy produkt jest trochę problematyczny. Chciałam go kupić kilka razy i zawsze rezygnowałam. Samaniewiemdlaczego. W końcu jednak powiedziałam sobie dość! MUSI BYĆ MÓJ i już! No i jest. Konkretnie, to używam go bodajże od początku czerwca. Ktoś mi powie, gdzie zgubiłam od niego pudełko?

Żelowy eyeliner Lasting Drama Gel Eyeliner 24H- Maybelline


 
Od producenta: EYESTUDIO LASTING DRAMA GEL EYELINER 24H marki MAYBELLINE. Jest to żelowy eyeliner zamknięty w poręcznym słoiczku. Zapewnia intensywny kolor. Produkt posiada wyjątkowo trwałą formułę, która utrzymuje się na skórze nawet do 24 godzin. Do zestawu dołączony został profesjonalny pędzelek. Z jego pomocą możliwe jest stworzenie cienkiej lub grubej linii. W zależności od potrzeb i upodobań. Produkt dostępny w dwóch kolorach- czarnym i fioletowym. Przebadany oftamologicznie. Odpowiedni dla oczu wrażliwych oraz osób noszących soczewki.

http://www.ladymakeup.pl/sklep/MAYBELLINE-EYESTUDIO-Lasting-Drama-Gel-Eyeliner-24H-Zelowy-eyeliner-pedzelek.html 
Opakowanie: Pierwotnie eyeliner jest zamknięty w tekturowym pudełeczku, które ja gdzieś zgubiłam. Zamieszczam więc dla Was zdjęcie ze strony Ladymakeup. W środku czeka na nas metalowy słoiczek o pojemności 3 g i pędzelek do aplikacji.
Konsystencja: Czarna, gęsta, zbita maź.
Zapach: Neutralny.
Cena/dostępność: Właśnie w sklepie Ladymakeup, tutaj znajdziecie teraz ten kosmetyk na promocji za 19.99zł. W cenie 29.99zł, możecie upolować też ten sam eyeliner, tyle, że w kolorze fioletowym. Ten produkt znajdziecie też w większości drogerii czy sklepów online.
Moja opinia: Eyeliner z Maybelline, jest zamknięty pierwotnie w tekturowym pudełku. W nim znajdziemy metalowy słoiczek, który skrywa w sobie 3g czarną, gęstą maź. Dodatkowo w opakowaniu czeka na nas mały, poręczny aplikator zakończony dwoma końcówkami. Jedna jest ostra, bardziej spiczasta i pozwala narysować precyzyjną cienką kreskę. Druga z kolei jest grubsza, bardziej okrągła, z jej pomocą możemy wyczarować na oku grubszą, bardziej rozmazaną linię. Mimo tego, że pędzelek jest całkiem w porządku wyprofilowany, ja z niego zrezygnowałam. Słoiczek ma metalową zakrętkę, jest trwały, kilkukrotnie bowiem upadł mi na ziemię i na szczęście nic się z nim złego nie stało. Dzięki takiemu opakowaniu, możemy też bez problemu śledzić zużycie kosmetyku, którego jak na eyeliner jest bardzo dużo!  


Konsystencja jak już wspominałam wcześniej jest czarna, ale nie jest to taki wyblakły czy mało intensywny kolor. Przeciwnie- odcień jest wręcz kruczoczarny więc będzie idealny, dla wszystkich, którzy poszukują kosmetyku, który zagwarantuję ostre spojrzenie. Zapach jest neutralny, ani nie umila ani nie przeszkadza mi podczas malowania kresek na powiekach.

Powiem szczerze, że z pędzelku do końca zadowolona nie jestem, jak już zresztą wspominałam kilka linijek wyżej. Użyłam go kilka razy, ale nie do końca odpowiadała mi jego forma, dlatego wymieniłam go na inny, z którym malowanie jest prostsze. W przypadku tego kosmetyku- liczy się czas. Dlaczego? Bo w ekspresowym tempie zasycha na powiekach. Nie jest więc on odpowiednią opcją, dla osób, które dopiero uczą się rysować kreski i muszą poprawiać swój makijaż. Pierwszy raz używałam żelowej formuły, ale jestem zadowolona. Łatwo rozprowadza się po powiece i można nim wyczarować naprawdę ładny efekt. Dodatkowo nie wysycha w opakowaniu, gdy słoiczek jest otwarty. Mógłby być trochę lżejszy, czytałam u kilku dziewczyn, że używają do niego duraline z inglota. A ja... dałam ten słoiczek do słońca... eyeliner lekko się roztopił i jest idealny :D Kreska namalowana rano, bez większych poprawek wytrzymuje do wieczora. Jedyne z czym mam czasem problem to zmycie go z powieki. Jest odporny na słabe płyny micelarne, dlatego używam do demakijażu dwufazówki. Teraz akurat z Delii.


Cieszę się, że w końcu zdecydowałam się na ten eyeliner. Żałuję tylko, że tak późno :-) Macie ten kosmetyk? Lubicie żelowe eyelinery?

------------------------------------------------------------------------------
 
Ruda

Odżywcza pomadka z peelingiem- Sylveco

$
0
0
Cześć,
Odżywcza pomadka z peelingiem- brzmi świetnie, co nie? Gdy dodałam do tego, że jej producentem jest nasza rodzina SYLVECO a na blogach pojawiały się same pozytywne recenzje- zapragnęłam ją mieć. Niedawno asortyment Kosmyka, został powiększony właśnie o produkty tej firmy i jeszcze rosyjskie specjały, podczas jednych zakupów, dostrzegłam ją na ladzie... wiecie co było dalej? ;-)

Odżywcza pomadka z peelingiem- Sylveco
(wybaczcie cenę, nie dało się jej ładnie zerwać)

Od producenta: Hypoalergiczna, odżywcza pomadka, zawierająca naturalne drobinki ścierające w postaci brązowego cukru trzcinowego. Ten delikatny peeling delikatnie złuszcza i doskonale wygładza usta. W składzie pomadki znajduje się bogaty w przeciwutleniacze i kwasy NNKT olej z wiesiołka dwuletniego o właściwościach silnie regenerujących. Pozostałe oleje, wosk pszczeli i masła roślinne pielęgnują delikatny naskórek ust, zapobiegają ich wysychaniu i pękaniu. Aktywny składnik - betulina - działa kojąco na wszelkie podrażnienia, łagodzi objawy opryszczki. Bez konserwantów.


Opakowanie: Najpierw pomadkę otrzymujemy w tekturowym pudełeczku, w nim już czeka na nas zwykły sztyft o pojemności 4,6g.
Konsystencja: Zbita, z drobinkami peelingującymi.
Zapach: Słodki.
Cena/dostępność: Cena pomadki oscyluje w granicach 10zł, możecie ją kupić właśnie w Kosmyku, sklepach zielarskich, jest również dostępna w sklepach internetowych z rosyjskimi kosmetykami.
Moja opinia: Pomadkę otrzymujemy w tekturowym pudełeczku, na nim znajdziemy informacje takie jak skład czy sposób użycia tego produktu. Pudełeczko jak pudełeczko ;-) W środku czeka na nas biało-żółty sztyft, który wyglądem przypomina każdą, zwykłą pomadkę. Nic specjalnego. Ten sztyft nie jest trwały, mnie jeszcze się to nie zdarzyło, ale czytałam na kilku blogach, że lubi pękać. Pomadka ma ciemnożółty kolor i są w niej zatopione drobinki peelingujące. Zapach jest słodki, taki specyficzny i nie do końca mi się spodobał.


 
Nie ukrywam, że po pierwszym użyciu byłam ROZCZAROWANA, zwykła pomadka- żadnego efektu zdzierania martwego naskórka. Na szczęście przy kolejnych próbach zaprzyjaźnienia się z tym produktem było o wiele lepiej! "Dotarłam" do drobinek peelingujących, już po jednym przejechaniu ust tym kosmetykiem czuć, że są one odżywione. Używam ją zazwyczaj przed pójściem spać, zwłaszcza gdy przez dzień nosiłam na ustach jakąś pomadkę matującą. Dlaczego na noc? A bo zostawia na ustach bardzo tłustą warstwę, taką wręcz oleistą, cukier trzcinowy jest bardzo mocno wyczuwalny podczas jej używania więc na dzień odpada. Dziwnie wygląda na ustach, ale nawet nie w tym rzecz ;-) Używam jej w miarę regularnie, a kupiłam ją początkiem czerwca, zużycie jest już w sumie znaczące. Jestem z niej zadowolona bo bardzo dobrze wygładza usta, żałuję w sumie, że nie kupiłam jej zimą bo uważam, że będzie idealna na mróz. Zdecydowanie jest to taki kosmetyk, który pomoże nam przetrwać nieprzyjemny chłód, który... już niedługo za oknem ;-)

Reasumując, ja jestem z niej zadowolona. Chociaż opakowanie i zapach nie do końca mi pasują, to meritum czyli działanie jest pozytywne. Warto zadbać o usta, tak żeby wszystkie pomadki pięknie się na nich później prezentowały. Sylveco, jak widać zdaje sobie z tego sprawę i stąd pomysł na produkt, który koi wymęczone usta. Minusem może być dla niektórych dostępność, ale jak sądzę robicie czasem, czy nawet często zakupy w sklepach z rosyjskimi kosmetykami ,warto więc ją wtedy dorzucić do koszyka. Ewentualnie, można poczekać na dzień darmowej dostawy i móc cieszyć się gładkimi ustami :-)


Znacie tę pomadkę? Jak się u Was sprawdziła? Lubicie kosmetyki Sylveco?

------------------------------------------------------------------------------
Ruda

Szampon i odżywka do włosów suchych i zniszczonych- Isana Professional

$
0
0
Cześć,
Na kosmetyki do włosów z tej serii miałam ochotę odkąd tylko czytałam na ich temat pozytywne recenzje. Z czasem wychwalających wpisów przybywało a ja coraz bardziej, chciałam wypróbować te kosmetyki. Kiedy moje "włosowe" zapasy, sporo się uszczupliły wybrałam się do Rossmana po te produkty, udało mi się bo choć cena regularna jest niska, to ja dorwałam je jeszcze taniej, w promocji.


Szampon i odżywka do włosów suchych i zniszczonych-  Isana Professional

 
Od producenta: Szampon ISANA Professional Oil care opracowany został specjalnie dla potrzeb włosów ekstremalnie zniszczonych i suchych. Zawiera intensywnie działający fitokompleks olejów pielęgnacyjnych, w skład którego wchodzą olej arganowy, olej z pestek śliwek oraz prowitamina B5. Szampon nie obciąża włosów, lecz wspomaga proces regeneracji ich zniszczonych powłoczek. Formuła „Oil intense” zapobiega uszkodzeniu i łamaniu się przesuszonych włosów i w ten sposób powoduje ich lśniący połysk i wyczuwalną gładkość. Formuła "Oil Intense" do włosów ekstremalnie zniszczonych i suchych zapewnia bogatą, dogłębną pielęgnację włosów; zawiera olej arganowy i olej z pestek śliwek; wykorzystuje technologię jonową dla zapobiegania „latającym włosom”; ułatwia rozczesywanie włosów. Potrójny efekt formuły: wzmocniona odporność włosów; gładkość; intensywny połysk.


Odżywka Oil Care care opracowana została specjalnie dla potrzeb włosów ekstremalnie zniszczonych i suchych. Zawiera intensywnie działający fitokompleks olejów pielęgnacyjnych, w skład którego wchodzą olej arganowy, olej z pestek śliwek oraz prowitamina B5. Odżywka szybko i dogłębnie wchłania się we włosy, jednocześnie ich nie obciążając. Formuła pielęgnacyjna „Oil Intense” wspomaga proces regeneracji zniszczonych powłoczek włosów, zapobiega uszkodzeniu i łamaniu się przesuszonych włosów i w ten sposób powoduje ich lśniący połysk i wyczuwalną gładkość. Formuła "Oil Intense" do włosów ekstremalnie zniszczonych i suchych zapewnia bogatą, dogłębną pielęgnację włosów; zawiera olej arganowy i olej z pestek śliwek; wykorzystuje technologię jonową dla zapobiegania „latającym włosom”; ułatwia rozczesywanie włosów. Potrójny efekt formuły: wzmocniona odporność włosów; gładkość; intensywny połysk.


Opakowanie: Plastikowe tubki, szampon ma pojemność 250ml, z kolei odżywka 200ml.
Konsystencja: Szampon ma rzadką, perłową konsystencję. Odżywka z kolei jest trochę gęstsza i ma jasnożółty kolor.
Zapach: Przyjemny, lekko waniliowy.
Cena/dostępność: Cena obu produktów oscyluje w granicach 10zł za sztukę, ja jednak jak już pisałam wcześniej, dorwałam oba kosmetyki w promocji. Za szampon zapłaciłam chyba 6.99zł a za odżywkę 5.99zł.
Moja opinia: Kosmetyki z tej serii mieszczą się w plastikowych tubkach, które są utrzymane w żółtej tonacji. Opakowania bardzo mi się spodobały i nie ukrywam, że trochę przypominają mi serię professional od Balei, którą również miałam okazję używać. Na opakowaniu czekają na nas podstawowe informacje od producenta, skład, sposób użycia. Tubki są do góry nogami, otwory są na tyle duże, że bez problemu możemy wydobywać kosmetyki z opakowania. Warto jednak przed wyrzuceniem tubek, rozciąć je, gdy je przecięłam zarówno szamponu jak i odżywki wystarczyło mi na jeszcze około dwa użycia.



Szampon ma taki perłowy kolor, nie jest specjalnie gęsty, ale dobrze się pieni na włosach. Odżywka ma bardziej żółty kolor, jest trochę gęstsza, ale i tak zużyłam ją szybciej niż szampon, ma 50ml mniej pojemności. Oba kosmetyki mają taki sam, przyjemny zapach chociaż mam wrażenie, że właśnie odżywka pachnie intensywniej. Woń jest waniliowa, słodka, ale nie męcząca- idealna dla mnie ;)  Byłam zadowolona z działania tych produktów. Szampon dobrze radzi sobie z oczyszczaniem włosów, właściwie od takich kosmetyków wymagam tylko tego, żeby dobrze myły. Na co dzień używam szamponów z łagodniejszym składem więc ten był na moich włosach maksymalnie dwa razy w tygodniu. Włosy po jego użyciu były dobrze oczyszczone, świeże i ładnie pachniały. Wszystko fajnie ;-) Używałam oczywiście tych kosmetyków w parze, po dołączeniu do szamponu odżywki efekt na włosach był naprawdę zadowalający. Moje pasma po użyciu były miękkie w dotyku, bardzo łatwo się rozczesywały i były bardziej nawilżone. Już podczas spłukiwania odżywki, którą trzymałam maksymalnie dziesięć minut, czułam, że włosy są takie miłe, przyjemne w dotyku. Te dwa produkty są przeznaczone do włosów suchych i zniszczonych, ciężko mi powiedzieć jak się spiszą na takowych. Moje jak już pewnie wiecie, są niskoporowate, długie, grube, farbowane (bez farby żyją już ponad 70 dni ;)) nie używam ani prostownicy ani suszarki więc moje włosy raczej do zniszczonych nie należą, ale lubię je nawilżać dlatego zdecydowałam się na te kosmetyki.

Reasumując ten duet od Isany to bardzo dobry wybór, jeżeli Wasze włosy nie potrzebują ogromnej regeneracji. Szczerze, to nigdy nie wierzyłam w to, że jakiś szampon może "naprawić" strasznie zniszczone włosy,  pamiętajcie, że czasem lepiej trochę ich obciąć i zapuszczać zdrowe niż używać różnego rodzaju specyfików, które nie pomagają. Taka "walka z wiatrakami" ;-)

Znacie te produkty? Może próbowałyście inne z tej serii? Jak się spisały?

------------------------------------------------------------------------------
 
 
Ruda

Promocyjna NIEDZIELA :-) #2

$
0
0
Cześć,
Bez zbędnych wstępów, zapraszam Was na kolejny post z serii PROMOCYJNA NIEDZIELA. Jeżeli, jesteście ciekawe co aktualnie można upolować w niskich cenach to zapraszam do poniższej części wpisu. Postanowiłam, że zostawię Wam po prostu linki do poszczególnych gazetek-same wiecie najlepiej, jaką drogerię czy sklep macie zamiar odwiedzić w niedługim czasie, przed zakupami warto się zorientować co i za ile można kupić :-)

https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-24-08-2015,15460/1/


-Gazetka LIDLA, poznaj Hiszpanię i Portugalię


https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-17-08-2015,15344/1/

 
-Gazetka BIEDRONKI- czas na szkolną przygodę


https://carrefour.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-carrefour-19-08-2015,15474/1/

-Gazetka Carrefour


https://drogeria-hebe.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-drogeria-hebe-20-08-2015,15519/1/







Kto wybiera się na zakupy?

------------------------------------------------------------------------------
   

Ruda

Peeling orzeźwiający- Pat&Rub ♥ ♥ ♥

$
0
0
Cześć,
Uwielbiam peelingi. Od dawna. Moja miłość do nich zaczęła się wraz z czytaniem coraz to nowszych recenzji na Waszych blogach. Peelingów jest cała masa, są cukrowe, są solne, są takie z parafiną jak również bez niej. Widziałam też, że wiele z Was lubi robić domowe peelingi, głównie z kawy. Jestem leniwcem... najczęściej wybieram te kupne :-) Markę Pat&Rub, chociaż ciągle poznaję zdążyłam już polubić. Nic więc dziwnego, że z czasem nabrałam ochoty na wypróbowanie jakiegoś peelingu tej firmy. Jako pierwszy w moje ręce wpadł rewitalizujący, o którym pisałam Wam TUTAJ. Dzisiaj, z kolei czas na recenzję innej wersji zapachowej.

Peeling orzeźwiający- Pat&Rub


Od producenta: Cukrowy scrub do ciała, o orzeźwiającym cytrusowo-ziołowym aromacie z nutą pomarańczy.Cytrusowa, energetyzująca uczta dla zmysłów.
Scrub pilinguje, nawilża, poprawia wygląd skóry.
Nazywamy go "Twoja Nowa Skóra"!
Cukier trzcinowy złuszcza martwy naskórek i doskonale wygładza skórę. Tłoczone na zimno oleje i masła roślinne sprawiają, że skóra staje się miękka, nawilżona, natłuszczona i uelastyczniona. Pięknie wygląda i pachnie.
Cytrusowo-ziołowy ekoaromat orzeźwia.
Po użyciu scrubu skóra staję się aksamitna, nie potrzebuje już użycia balsamu ani masła do ciała.
Trzy kosmetyki naturalne o orzeźwiającym aromacie zostały wyprodukowane na piąte urodziny marki PAT&RUB, w edycji limitowanej.

Kompozycja:
kryształki cukru trzcinowego *– złuszczają martwy naskórek i wygładzają skórę
oliwa i masło z oliwek* – wygładzają i koji
masło shea* – nawilża i zmiękcza
olej babassu* – uelastycznia, nawilża, jest naturalnym filtrem UV
masło z awokado * – natłuszcza i regeneruje, chroni przed czynnikami zewnętrznymi, w tym promieniami słonecznymi
masło kakaowe* – uelastycznia i koi podrażnienia
wosk pszczeli* – uelastycznia i zmiękcza
naturalna witamina E* – wygładza, ujędrnia, natłuszcza i nawilża
inne roślinne substancje natłuszczające i  nawilżające*

*surowce naturalne i z certyfikatem ekologicznym

Opakowanie: Plastikowy pojemnik o pojemności 500g.
Konsystencja: Gęsta, zbita, twarda. Rozpuszcza się jednak pod wpływem ciepła dłoni.
Zapach: Orzeźwiający! Piękna, kwaskowata woń.
Cena/dostępność: Ten scrub możecie kupić w Sephorze, lub tutaj w cenie 89zł. Warto jednak czekać na promocje, które w przypadku PAT&RUB pojawiają się bardzo często ;-)
Moja opinia: Orzeźwiający peeling cukrowy od Pat&Rub, mieści się w 500g słoiczku, który jest wykonany z plastiku. W środku czeka na nas dodatkowe "zabezpieczenie", w postaci sreberka, które gwarantuje, że nikt wcześniej nie maczał palców w naszym kosmetyku. Szata graficzna opakowania jest utrzymana w zielonej tonacji, zresztą jak cała linia kosmetyków, z serii ORZEŹWIAJĄCEJ, ja prócz tego peelingu miałam jeszcze balsam do rąk, a jest dostępne jeszcze masło :-) Z opakowania dowiemy się jaki jest skład czy zastosowanie produktu.


Konsystencja jest identyczna jak w przypadku wersji rewitalizującej- zbita, twarda. Ciężko wydobyć ten peeling dłońmi, bo można niechcący uszkodzić sobie paznokcie zwłaszcza gdy opakowanie jest jeszcze całe. Warto więc zainwestować w specjalną szpatułkę, wtedy aplikacja peelingu jest o wiele przyjemniejsza. Konsystencja pod wpływem ciepła dłoni staje się delikatniejsza, topi się- wtedy można używać tego kosmetyku do woli. Ma jasnobrązowy kolor. Zapach jest fenomenalny, mam wrażenie, że w tym peelingu woń jest bardziej wyrazista niż w przypadku balsamu do rąk, również z tej serii. Jeżeli jesteście fankami świeżych, orzeźwiających, kwaskowatych aromatów to ten scrub cukrowy będzie dla Was idealny. Woń jest najintensywniejsza oczywiście, podczas używania kosmetyku, ale po wyjściu z łazienki ten zapach, zostaje jeszcze przez kilka godzin na skórze. Kolejny peeling tej marki, z którym należy się bardzo ostrożnie obchodzić. Nie ukrywam, że ja musiałam się nauczyć je używać. ;-) Jeżeli weźmiemy na dłoń zbyt dużą ilość produktu, efekt na ciele nie będzie fajny. Skóra będzie tłusta i nieprzyjemna w dotyku. Do porządnego wypeelingowania całego ciała wystarczy naprawdę odrobina tego kosmetyku. Gdy weźmiemy do użycia odpowiednią ilość, efekt naprawdę będzie NIEZIEMSKI! Kryształki cukru, nie rozpuszczają się szybko więc mamy dużą ilość czasu na porządne zdarcie martwego naskórka. Skóra po jego użyciu jest taka mięciutka i przyjemna w dotyku, w peelingu są zawarte olejki więc nie ma już później konieczności używania masła czy balsamu do ciała, ja nie robię też tego dlatego, że nie chcę zabijać tego pięknego zapachu, który zostaje na mojej skórze po użyciu. Dobrze radzi sobie również z wygładzeniem bardziej problematycznych części ciała takich jak łokcie, pięty- wiadomo, że w tych miejscach trzeba przyłożyć się trochę bardziej ;-) Do zmycia wystarczy woda, nie polecam używać później żelu, właśnie z takiego samego powodu jak masła- pozwólcie, żeby ten zapach został z Wami dłużej :-)


Reasumując: peeling orzeźwiający od Pat&Rub, to świetna propozycja dla osób, które lubią peelingować swoje ciało, jak również dla tych, którzy dopiero zaczynają przygodę z peelingami. Jeżeli, tylko opanujecie jak używać tego kosmetyku, efekt na skórze będzie świetny. Wasze ciało będzie wolne od martwego naskórka, przyjemne w dotyku a do tego otulone pięknym aromatem, który jest idealny na takie dni jak te. Jeżeli macie na niego ochotę, a żal Wam wydawać tyle pieniędzy zaczekajcie na promocje, jestem pewna, że docenicie działanie tego kosmetyku, podobnie jak ja :-)


Znacie ten produkt? Lubicie markę PAT&RUB? Jakie kosmetyki mi polecacie?


------------------------------------------------------------------------------
   

Ruda

Dieta czy racjonalne żywienie? :-)

$
0
0
Cześć,
Jestem strasznym leniem... kilka razy próbowałam wziąć się za jakąś dietę, ale nic z tego zazwyczaj nie wychodziło. Kilka dni, owszem- trzymałam się jej bardzo skrupulatnie, ale w końcu zawsze wracałam do swoich grzeszków :-P Oczywiście, że chciałam to zmienić... ale kto raz próbował się odchudzać, na pewno wie jakie to trudne :-P Zamiast diety, postanowiłam więc wprowadzić RACJONALNE ŻYWIENIE. Przynajmniej tak to sobie nazwałam. O czym mowa?



google.pl

Przede wszystkim- wprowadziłam małe zmiany. Wymieniłam to, co wymienić się dało. Zamiast białego chleba, jem wieloziarnisty- swoją drogą oba smakują mi tak samo dobrze.Zamiast na śniadanie płatków cynamonowych robię sobie musli- płatki owsiane, do tego jogurt naturalny i banan, brzoskwinia, rodzynki, albo sam cynamon- w zależności od tego co mam w domu. Zamiast mleka 3,2% kupuję to z 2% tłuszczu... szczerze to nie odczuwam żadnej różnicy w smaku. Co jeszcze... zamiast ketchupu czy sosu czosnkowego ze sklepu- robię takie rzeczy sama, albo z małą pomocą mamy. Na obiad zazwyczaj wybieram pierś z kurczaka, którą bardzo lubię- smażę ją na oleju, albo gotuję. Tak, smażę :-)


Dużym problemem, było dla mnie oczywiście wyeliminowanie z diety słodyczy. Nadal je jem... teraz często, po prostu zamiast kupować kolejne ciastko, czy czekoladkę piekę coś sama. A to fit sernik, a to racuchy, a to omlety... zamiast cukru do takich rzeczy, dodaję ksylitol. Ogólnie nie słodzę ani kawy, ani herbaty bo słodzone mi nie smakują. A no i zamiast czarnej herbaty piję teraz czerwoną :-) Właśnie, jeżeli mowa o własnych wypiekach- zainteresował mnie kamień winny, jest on polecany do wyrobu słodkich kremów czy lizaków. Miałyście kiedyś z nim styczność?   



 google.pl


Jeżeli mam ochotę zjeść tosty, to je robię... po prostu zamiast trzech czy czterech tak jak zawsze, z dużą ilością sera żółtego- robię dwa mniejsze jak i zmniejszam porcję sera żółtego. Nie czuję, że jem inaczej- nie chodzę głodna, brzuch mam pełny, nie ma więc źle :-P No i co najważniejsze- nie czuję się jakbym była na diecie... to po prostu zdrowy styl życia :-D

Oczywiście, nie zapominam też o wodzie, warzywach czy owocach. Kiedyś miałam problem z tym, żeby wypić 2 litry dziennie, teraz piję nawet 2,5l... i wiecie co?Centymetry lecą w dół, lepiej niż na wszystkich dietach, na których byłam! Duży udział ma tutaj też to co ćwicze- wylewam siódme poty robiąc skalpel z Chodakowską, ale o tym napiszę jeszcze osobny post :-)


Myśl, że nie jestem na diecie a mimo to moja waga się zmniejsza zdecydowanie motywuje mnie do dalszego racjonalnego odżywiania. Dziewczyny, nie katujcie się. Pozwólcie sobie od czasu do czasu sprawić przyjemność :-) A Ty, na co stawiasz? Na dietę czy na racjonalne żywienie?


------------------------------------------------------------------------------
   

Ruda

Żel pod prysznic- Fa Sensual&Oil

$
0
0
Cześć,
Jak na prawdziwą żelomaniaczkę przystało, swoje żele zmieniam bardzo często. Rzadko kiedy, decyduję się ponownie na zakup jakiejś wersji zapachowej. Zazwyczaj, gdy zauroczy mnie jakiś wariant, potem chętniej kupuję kosmetyk tej samej firmy, ale niekoniecznie taki sam. Żeli do wyboru, jest po prostu masa... zresztą, chyba nie muszę tłumaczyć tego, komuś kto chociaż raz w życiu był w jakiejkolwiek drogerii ;-) Dzisiaj opowiem Wam trochę o myjadle, które dostałam w prezencie od jednej blogerki :-* Miałam co do niego spore oczekiwania, liczyłam, że spiszę się doskonale. Jeżeli jesteście ciekawe, czy tak się stało to zapraszam do dalszej części postu!


Żel pod prysznic- Fa Sensual&Oil



Od producenta:Żel pod prysznic Fa Sensual & Oil swoim zapachem pieści zmysły, a suchej skórze zapewnia intensywną pielęgnację. Dzięki produktom do mycia Fa Sensual & Oil za każdym razem podarujesz skórze zmysłową pielęgnację - zarówno w czasie orzeźwiającego porannego prysznica, jak i relaksującej wieczornej kąpieli. Fa Sensual & Oil to pierwsza linia do ciała od Fa, która łączy olejek migdałowy, arganowy i marula.


Opakowanie: Plastikowa butelka, o pojemności 250ml.
Konsystencja: Gęstsza, niż typowe żele.
Zapach: Słodki, lekko chemiczny.
Cena/dostępność: Cena żeli z tej firmy oscyluje w granicach 10zł, często jednak można je spotkać na promocji, a wtedy kosztują niecałe 5zł. Są dostępne, w większości drogerii- Rossman, Kosmyk, Koliber itp.
Moja opinia: Żel jest zamknięty w 250ml butelce. Jest ona przeźroczysta więc pozwala śledzić zużycie kosmetyku. Z tyłu opakowania czekają na nas bardzo podstawowe informacje takie jak sposób użycia, przeznaczenie czy skład produktu. Zatrzask, łatwo otwiera się nawet mokrymi dłońmi i nie mam żadnych problemów z wydobyciem żelu z opakowania. Konsystencja ma lekko żółty kolor i jest gęstsza niż w przypadku takich zwykłych żeli pod prysznic. Co za tym idzie, do dokładnego umycia całego ciała, nie trzeba zużyć dużo produktu. Nie ukrywam, że ten fakt jest mi w sumie obojętny, bo lubię często zmieniać kosmetyki, którymi się myję.


Zapach jest słodki, ale trochę chemiczny. O tyle, o ile wąchanie żelu w tubce sprawia, że mam wrażenie, że zapach jest całkiem  przyjemny, o tyle podczas mycia nie jestem z niego zadowolona. Staje się wtedy nachalny i drażni mój nos. Pisałam Wam zresztą wtedy, gdy pokazywałam go w nowościach, że pachnie bosko. Niestety, podczas mycia nie jest już taki sympatyczny i utrzymuje się na skórze całkiem długo. Żałuję, że to nie jest jakaś przyjemna woń, wtedy byłabym zadowolona z tego, że aromat zostaje na skórze. Producent wspomina o tym, że dzięki używaniu tego kosmetyku, nasza skóra zazna zmysłowej pielęgnacji, byłabym skłonna polemizować. Po wyjściu z prysznica i wytarciu się ręcznikiem, owszem skóra jest trochę przyjemniejsza w dotyku, ale jak dla mnie konieczne jest potem użycie masła czy balsamu, jeżeli zależy nam na miękkiej i aksamitnej skórze. Jeżeli jednak, chodzi o takie podstawowe kwestie jest dobrze. Przyjemnie oczyszcza i odświeża skórę, ale to w sumie robi chyba każdy żel.

Podsumowując, ja nie jestem zadowolona z tego żelu. Nie odpowiada mi chemiczny zapach, który pozostaje na skórze, a to właśnie on jest dla mnie kluczowy przy doborze kosmetyków, którymi się myję.

Lubicie żele z FA? Miałyście ten? Jak się u Was spisał? Swoją drogą, w Carrefour, tutaj klik 
i w Biedronce- tutaj, klik- jest teraz sporo żeli pod prysznic, na promocji.

Ruda

Promocyjna NIEDZIELA #3 w sobotę

$
0
0
Cześć,
Przez ostatni tydzień w supermarketach i drogeriach, pojawiło się sporo ciekawych ofert.  W atrakcyjnych cenach, można dorwać trochę kosmetyków, ubrań i ciekawych gadżetów. Jeżeli jesteście ciekawe co, aktualnie znajduję się w promocji to zapraszam Was na trzeci post z tej serii :-) Publikuję go dzisiaj, bo nie jestem pewna czy jutro znajdę czas, a jeżeli chodzi o posty zaplanowane, to miałam czasem tak, że nie publikowały się.

https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-31-08-2015,15600/1/


MIEJSKIE TRENDY w LIDLU (klik, cała gazetka)

https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-31-08-2015,15600/5/
  
kalosze:D zeszyty i inne (klik) 

https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-31-08-2015,15600/11/

sporo kosmetyków (klik) 

https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-31-08-2015,15600/12/

kurtki i buty (klik) 

https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-31-08-2015,15600/13/

jeansy, plecaki, torebki (klik) 

https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-31-08-2015,15600/16/
  
kwiatki (klik)

https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-31-08-2015,15599/1/

Gazetka JESIENNA KOLEKCJA w Biedronce (klik, cała gazetka)

https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-31-08-2015,15599/7/

książki, lektury z opracowaniem (klik)



Inne oferty:

BIEDRONKA (KLIK)
ROSSMAN (klik)
TESCO (KLIK)
IKEA (klik)


------------------------------------------------------------------------------
   

Ruda

KONKURS- do wygrania cztery żele pod prysznic z BALEI! :-)

$
0
0
Cześć,
Jeżeli śledzicie mnie na FACEBOOKU tutaj klik, albo na INSTAGRAMIE tutaj klik, na pewno widziałyście, że dostałam dzisiaj sporych rozmiarów paczkę z zamówieniem z Dm-u. Nie jestem jednak samolubna, mam też coś dla Was. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każda z Was ma dostęp do tych niemieckich kosmetyków, a wiele z Was ma ochotę je wypróbować... dlatego dzisiaj zapraszam na szybki konkurs :-)



Do wygrania są cztery żele z powyższego zdjęcia, które są ufundowane przeze mnie. Wysyłkę do zwycięzcy, również pokrywam ja ;-) Od lewej: PARADISE BEACH z letniej limitki, MELONE, PFIRISCH-MANGO-DUFT oraz MILCH&HONIG. Myślę, że zapachy są na tyle zróżnicowane, że każda z Was znajdzie coś dla siebie. Miałam przyjemność używać wszystkie i z tej czwórki najbardziej podoba mi się wersja arbuzowa.

CO ZROBIĆ ABY WYGRAĆ?

OBOWIĄZKOWO:

1. Dodaj mój blog do obserwowanych.
2. Odpowiedz na pytanie: JAKI JEST MÓJ (MÓJ CZYLI AUTORKI TEGO BLOGA:-D) ULUBIONY KOLOR LAKIERÓW DO PAZNOKCI?
3. Podaj e-mail.
4.Wypełnij formularz.

DODATKOWO MOŻESZ:

1.Polubić mnie na FACEBOOKU, tutaj klik.
2. Dodać do obserwowanych mnie na INSTAGRAMIE, tutaj klik.
3. Udostępnić ten post na facebooku.
4. Udostępnić bannerek u siebie na blogu.


Za spełnienie OBOWIĄZKOWYCH WARUNKÓW i udzielenie poprawnej odpowiedzi- otrzymujesz jeden los. Jeżeli spełnisz DODATKOWE WARUNKI, za każdy spełniony otrzymasz 1 los więcej. W sumie możecie zdobyć aż 5 LOSÓW!




Rozdanie potrwa do 21 września a wyniki ogłoszę maksymalnie tydzień później, oczywiście w razie W wyniki mogą zostać podane z małym opóźnieniem. Ze zwycięzcą skontaktuję się osobiście, dlatego proszę o podanie adresu e-mail, który jest widoczny tylko dla mnie. Po wysłaniu e-maila, będę czekać trzy dni na dane do wysyłki. Jeśli ich nie otrzymam, wygra kolejna osoba:-)

PROSZĘ WSZYSTKICH, KTÓRZY WYPEŁNILI FORMULARZ O NAPISANIE W KOMENTARZU NP. "WYSŁAŁAM""ZGŁOSIŁAM SIĘ", NIESTETY CZASAMI MIMO WYSŁANIA PRZEZ WAS ODPOWIEDZI- NIE MAM ICH NA DYSKU WIĘC CHCIAŁABYM UNIKNĄĆ TAKICH SYTUACJI.

Good luck! :-)

Ruda

Całkiem spore sierpniowe nowości, dlaczego znowu nie udało mi się przeżyć miesiąca za 50zł?

$
0
0
Cześć,
Pięćdziesiąt złotych na kosmetyki na miesiąc- na początku roku wydawało mi się, że to całkiem sporo, że powinno wystarczyć na kupienie niezbędnych rzeczy. W praktyce? Chyba tylko jeden miesiąc, udało mi się nie przekroczyć tej kwoty. Na sierpień planowałam spore zamówienia w sklepach internetowych. Doszło do sytuacji, że nie miałam czym myć włosów! To co kupiłam w sierpniu, mam nadzieję wystarczy mi na jakiś czas, aczkolwiek nie ukrywam, że niektóre produkty poszły od razu do łazienki. Większość tych kosmetyków, pokazywałam Wam już na swoim INSTAGRAMIE, zdaję sobie jednak sprawę z tego, że nie każda z Was ma tam konto a poza tym takie comiesięczne podsumowanie to już swojego rodzaju tradycja na mojej stronie :-)


Prezent od  L'oreal Paris spodobał mi się baaardzo :-) Ta pięknie zapakowana paczuszka, dotarła do mnie początkiem sierpnia. W czarnym, eleganckim pudełeczku znalazłam złotą gamę maskar tej marki. Z tych czterech znałam wcześniej tylko jedną, mianowicie- SO CUTURE. 


Najbardziej zainteresowała mnie nowość marki czyli wersja Feline, dlatego ją zostawiłam dla siebie a inne warianty powędrowały do Bratowej i koleżanek, żeby razem ze mną mogły poznać efekt miliona rzęs, które obiecuje nam Loreal :-)


Znacie firmę be organic? Ja mam z nią styczność po raz pierwszy, do testów wybrałam oczywiście peeling. Kocham tego typu kosmetyki i zawsze chętnie, oglądam je w swoich zapasach, które jak już niejednokrotnie Wam pisałam- baaaardzo się uszczupliły. Nie ukrywam, że podoba mi się takie kupowanie na bieżąco :-) Peeling, poszedł do łazienki- zaraz po zrobieniu zdjęć więc pewnie już niedługo coś Wam o nim napiszę.


Muszę wspomnieć, że oprócz peelingu, który swoją drogą był zapakowany w bardzo ładny- tekturowy kartonik (od razu mam takie eko skojarzenia widząc taki desing:D) w pudełku znalazłam do posiania nasiona rukoli. Nie będę ukrywać, że taka inicjatywa firmy bardzo mi się spodobała. Zresztą, zarówno mi jak i mojej mamie :-D


Od Ani z Kosmetykoholizmu, nigdy nie wracam z pustymi rękami :-D  Przy ostatniej wizycie, do mojej kolekcji dołączyły dwa woski z yankee candle- fresh cut roses i pink dragon fruit. Nie jestem zwolenniczką wosków, aczkolwiek wybrałam je ponieważ mam zamiar je wrzucać do torebki. Lubię, jak mi z niej ładnie pachnie. Nad woskami jest jeszcze top coat Poshe. Raczej, nie używam takich produktów, ale zobaczymy jak się spisze.


Końcem sierpnia, udałam się do Rossmana w celu zakupu kolejnej butelki szamponu ułatwiającego rozczesywanie z Babydream. To już trzecia butelka, uwielbiam ten szampon! Jest łagodny dla moich włosów, nie plącze ich i nie sprawia, że stają się sztywne w dotyku, a tak niestety miała w zwyczaju robić wersja standardowa. Zapłaciłam za niego bodajże 5.99zł, do koszyka wrzuciłam też standardowo płatki kosmetyczne2.39zł i jeszcze odżywkę regenerującą z Nivea, naczytam się już sporo dobrego o odżywkach Nivea, więc postanowiłam się na jedną skusić, była w promocji i kupiłam ją za 7.99zł.


Kolejne nowości- prosto z DM. Ten zbiór żeli pod prysznic, pewnie przemknął Wam już gdy oglądałyście Instagram, albo zdjęcia na Facebooku. Zdecydowałam się z koleżanką na zakupy i tym oto sposobem dotarło do mnie jedenaście żeli... dla Was też coś zamówiłam, na pewno pamiętacie o TRWAJĄCYM ROZDANIU, tutaj klik :-)

Wersja pfirisch-mango-duft + jakiś olejek?:-D


Wersja milch&honig + limette&aloe vera.


Wersja melone- kocham!!!!


Żel raspberry z treaclemoon i kolejny olejek z Balei.


Himbeere&Zitronengras :-D paradise beach i berry.

Za wszystkie te żele z Balei itp zapłaciłam w sumie44zł.Znowu dziękuje Leokadji, która kupiła dla mnie te wszystkie rzeczy :*

Teraz czas, na moje kolejne zamówienie z ezebry. Chciałam kupić, prezenty dla koleżanek na urodziny, ale przy okazji wrzuciłam też do koszyka, coś dla siebie.

Po pierwsze, kupiłam kolejną maskę z Kallosa. Miałam już kilka wersji, wszystkie polubiłam mniej lub bardziej, a że wersja bananowa dobija dna tym razem wybór padł na omegę. Zapłaciłam za nią 9.46zł.


Kupiłam też za 7.85złdezodorant z Garniera, kiedyś miałam podobne kulki  i spisywały się całkiem spoko więc byłam ciekawa jak będzie z tą. Wrzuciłam też do koszyka, gumkę z invisi za 4.74zł.


Na koniec dwa produkty z chciejlisty. Pędzle hakuro h85 i h70, jestem bardzo zadowolona, że je kupiłam. Od razu je polubiłam i z pewnością, to nie są ostatnie pędzle tej firmy, które zobaczycie tutaj na blogu ;-) h85 kosztował 11,37zł z kolei h70 14,72zł. 


Teraz jeszcze, czas na zakupy z Triny. Kolejne punkty z chciejlisty zrealizowane! :-)


Szampon i balsam aktywatory wzrostu włosów... tak po prostu je wrzuciłam do koszyka :-D Szampon kosztował  4.55zł a balsam 4zł.

Maska lniana z Sylveco, kosztowała 26,20zł a płyn micelarny 18zł, ale kupiłyśmy go na pół z kumpelą więc doliczam 9zł.

Biolaven- płyn micelarny, doliczam również połowę ceny czyli 7.99zł iżel do mycia twarzy-15.98zł


Dwie kule z Nacomi, malina i zielona herbata- obie po 4.90zł.


Na zakupy kosmetyczne wydałam w sierpniu dokładnie 186,03zł... odejmując limit 50zł- przekroczyłam go o 136zł i 3 grosze. No cóż :-)

*************************

W sierpniu wydałam też sporo kasy na remont pokoju. Kupiłam farbę (fioletową;-)) szafę i kilka innych dodatków. We wrześniu planuję jeszcze zakup biurka, które posłuży jako toaletka, nowego materaca i jakiegoś ładnego fotela. Przeglądam właśnie ofertę http://kdcmeble.com/i jest kilka rzeczy, które wpadło mi w oko. Jak sądzicie w przypadku gdy mam fioletowe ściany, białe meble... trochę ciemniejszy fotel będzie okej?  

Ruda

Podsumowanie sierpnia: zużycia

$
0
0
Cześć,
Zdjęcia do denka zrobiłam jeszcze końcem sierpnia więc postanowiłam się w końcu zmobilizować, jak najszybciej opisać Wam puste opakowania i móc wyrzucić prawie pełną reklamówkę. Nie ukrywam, że poszło mi całkiem ładnie w sierpniu.Swoje zapasy zminimalizowałam prawie do zera, a kupowanie i zużywanie na bieżąco- bardzo mi się podoba. Tytułem wstępu, zapraszam Was na przegląd sierpniowych zużyć :-)



Jak zwykle, zużyłam trochę kosmetyków do ciała, trochę do włosów. Niestety, nie ma nic z kolorówki, ale już teraz widzę, że we wrześniu będę mogła wrzucić co nieco z niej do koszyczka.


1. Szampon do włosów normalnych Green Pharmacy.
Kupiłam ten szampon, gdy moje zapasy kosmetyków bez SLS się skończyły. Skusiła mnie niska cena i to, że był dostępny w jednej z drogerii internetowych gdy składałam w niej zamówienie. Szampon ma/miał taką perłową konsystencję, niestety niezbyt wydajną. Zapach był bardzo charakterystyczny bo pokrzywy było czuć, jeszcze trochę czasu po myciu. Samo działanie już na plus- dobrze zmywa oleje, nie podrażnia skóry głowy i porządnie oczyszcza.
Kupię ponownie: TAK

2. Szampon oil care Isana. RECENZJA
Bardzo przyjemny szampon, którego używałam w duecie z odżywką z tej samej serii. Pięknie pachniał, dobrze oczyszczał włosy. Używałam go, na zmianę z delikatniejszymi produktami. 
Kupię ponownie: TAK

3. Kokosowy olej do włosów Vatika.
Olej kokosowy to mój ulubiony rodzaj tego typu specyfiku do włosów. Staram się go nakładać, w miarę regularnie... ale czasem idzie mi to lepiej, czasem gorzej. Zapachu kokosu nie znoszę, na szczęście podczas używania nie był on tak bardzo intensywny. 
Kupię ponownie: TAK


4. Żel pod prysznic trawa cytrynowa Oceania.
Dorwałam ten żel w czerwcu w Biedronce, za jakieś grosze i jestem nim oczarowana! Przepięknie pachniał, był idealny na ciepłe dni- pod prysznicem orzeźwiał i faktycznie, dodawał energii. Jak widzicie na zdjęciu, jeszcze trochę mi go zostało gdy robiłam zdjęcia, ale dwa dni później poszedł do kosza.
Kupię ponownie: TAK

5.Żel pod prysznic Paradise Beach Balea. RECENZJA
Bardzo lubię żele z Balei i zawsze chętnie po nie sięgam. Jest dużo zapachów, całkiem ładnie pachną no i są tanie. Szkoda tylko, że tak słabo dostępne. To akurat była limitka, ale na pewno kupię (no dobra, już kupiłam..) jakieś inne wersje.
Kupię ponownie: TAK

6. Żel pod prysznic Sensual&Oil Fa. RECENZJA
Ten żel, niestety nie do końca mi się spodobał. O tyle, o ile zapach w butelce był bardzo ładny tak w kontakcie ze skórą stawał się nieprzyjemny.
Kupię ponownie: NIE

7. Złoty peeling cukrowy Organique. RECENZJA
Uwielbiałam go, bardzo żałuję, że się skończył :-( Pięknie pachniał i idealnie zdzierał martwy naskórek. Jego jedyną wadą, jest cena... bo za taki mały słoiczek musimy zapłacić około 70zł :-(
Kupię ponownie: NIE

8. Rewitalizujący peeling cukrowy Pat&Rub. RECENZJA
Kolejny wspaniały zdzierak! Również go lubiłam, zapach jest bardzo przyjemny, kryształki cukru są spore i pozwalają idealnie wymasować ciało a skóra po użyciu jest miękka i przyjemna w dotyku. Cena regularna, również nie zachwyca, ale ten akurat często można dorwać w promocji, wtedy jest 50% tańszy.
Kupię ponownie: TAK


9. Pianka do mycia twarzy Pharmaceris. Trochę o niej tutaj
Ta pianka świetnie radziła sobie z oczyszczaniem twarzy, łagodziła wszelkiego rodzaju podrażnienia a dodatkowo była bardzo wydajna, używałam jej do mycia twarzy przez kilka miesięcy. Bardzo lubię wszelkiego rodzaju kosmetyki, w takiej formie. Zapach również był całkiem przyjemny.
Kupię ponownie: TAK

10. Pianka do higieny intymnej. RECENZJA
Ta z kolei była przeznaczona do higieny intymnej. O tyle, o ile działanie było dla mnie całkiem w porządku, tak jej bardzo, bardzo intensywny zapach utrudniał i uprzykrzał mi korzystanie z niej. Być może, kupię jakieś inne wersje zapachowe, ale tej- szałwii i lawendy zdecydowanie NIE.
Kupię ponownie: NIE

11.Woda termalna Vichy. RECENZJA
Idealny kosmetyk na upały.
Kupię ponownie: TAK

12. Mgiełka Dear Body.
Dostałam ją, chyba na jakimś spotkaniu blogerek. Pachniała trochę wiśniowo, całkiem przyjemnie. Zapach, co mnie zdziwiło był nawet całkiem trwały, aczkolwiek z czasem oczywiście tracił na swojej intensywności. Pod koniec opakowania już mi się nudził.
Kupię ponownie: NIE

13. Balsam brązujący Flos-lek.
Zdecydowany ulubieniec lata! Wyciągnęłam go z pudełka z zapasami, bez nadziei, że ma w sobie jakiś potencjał.. ależ się zdziwiłam. Piękny- waniliowy zapach, który utrzymuje się na skórze to pierwsza zaleta. Po posmarowaniu zostawia skórę faktycznie MUŚNIĘTĄ SŁOŃCEM, efekt dla mnie był rewelacyjny. Jestem jedną z "córek młynarza" ;-) dzięki temu balsamowi, moja skóra nie była już taka jasna i całkiem ładnie wyglądała. W dodatku łatwo się rozprowadzał i nie robił plam na skórze. Tak dobrze mi się go używało, że się skończył... nim zdążyłam zrobić zdjęcia. Jest na liście zakupowej na następne wakacje!
Kupię ponownie: TAK!!!!!

14. Bio-olejek do ciała Kneipp.
Kolejna miniaturka, tego olejku, którą udało mi się wykończyć. Ładny zapach, dobre nawilżenie, dzięki Kneipp polubiłam olejki. Nie będę ukrywać, że wcześniej w ogóle nie gustowałam w takich produktach.
Kupię ponownie:TAK

15/16. Kremy do depilacji od Eveline- jeden do nóg, drugi do rąk, pach i bikini. RECENZJA
Z usuwaniem owłosienia, radzą sobie całkiem dobrze.... ale zapach i wydajność zdecydowanie do mnie nie przemawiają. No i utwierdzam się w przekonaniu, że wolę maszynki.
Kupię ponownie: NIE

17. Zużyłam też płatki kosmetyczne :-)



Podsumowanie Sierpnia...
Przybyło: 29 kosmetyków...
Ubyło: 17 kosmetyków...

Nawiasem, właśnie przeglądam ofertęhttps://www.bellodecor.com.pl/ moja Mamcia, ma niedługo imieniny i zastanawiam się czy nowa patelka to dobry prezent... ostatnio narzekała na swoje aktualne. Jak sądzicie? Zastanawiam się, czy taki przyrząd to dobry prezent... chyba kupię właśnie patelnię a do tego kwiatka i jakieś czekoladki :-)


                                                                                                   Ruda

Jak zrobić, zapasy kosmetyczne i urządzić ładnie mieszkanie- nie wydając zbyt wielu pieniędzy?

$
0
0
Cześć,
Każda z Was, tzn... Nas chce czasem zrobić zapasy kosmetyczne. Znam sporo dziewczyn, które nie lubią biegać do sklepu dopiero w momencie, gdy żel pod prysznic czy mleczko do ciała dobije dna a lepiej się czują gdy te kosmetyki mają na "stanie". Powiem tak... ja staram się kupować w miarę na bieżąco, ale fajnie jest mieć poczucie tego, że gdy wykończymy stare... w pudełku z zapasami czeka nowe :-D Dzisiaj pokażę Wam, gdzie można aktualnie zrobić zakupy, żeby zaoszczędzić. Projekt "promocyjna niedziela" trochę podupada, niestety nie mam tyle czasu ile bym chciała i nie jestem w stanie zawsze pokazywać takich postów w niedzielę.

https://tesco.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-tesco-03-09-2015,15768/2/

Są tutaj fanki kosmetyków Nivea? Jeżeli tak to mam dla Was świetną gratkę. W Tesco (klik,cała gazetka) możecie aktualnie upolować w całkiem atrakcyjnych cenach: odżywki do włosów(klik)żele pod prysznic(klik) i całą masę zapachów(klik)

https://tesco.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-tesco-03-09-2015,15768/3/

W Tesco, znajdziemy też kosmetyki under twenty(klik) dalej trochę kosmetyków z TOŁPY(klik)- swoją drogą uwielbiam ich produkty i mam ochotę na więcej. Dla zainteresowanych jest również Perfecta(klik) oraz kosmetyki Lirene i Le Petit....(klik) 


Oferta, która bardzo mnie kusi- gdy kupimy dwa dowolne kosmetyki do włosów z Dove, gratis możemy odebrać szczotkę(klik) Przed zakupem powstrzymuję mnie tylko to, że niedawno skusiłam się już na kilka produktów do włosów. W ofercie znajdziemy też min. kosmetyki Timotei(klik)

https://tesco.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-tesco-03-09-2015,15768/6/

Spora gratka dla fanów kosmetyków z Adidasa(klik) w ofercie znajdziemy zarówno dezodoranty, żele i sporą dawkę kosmetyków dla mężczyzn(klik)



Dobra, wystarczy tych kosmetyków!  Dajcie konieczne znać, jeśli na coś już zdążyłyście się skusić :-) Jak już, kilkakrotnie pisałam jestem w trakcie generalnego remontu pokoju. Kupiłam już kilka rzeczy i ciągle coś dokopuję... we wrześniu planuję min. zakup biurka, które będzie mi służyło jako toaletka, ale w gazetkach szukam też często dodatków.

https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-07-09-2015,15731/8/

W gazetce Lidla(klik) znajdziemy bardzo fajne rzeczy, które pomogą nam urządzić mieszkanie. Po pierwsze znowu przepiękne kwiaty(klik) pisałam Wam już niejednokrotnie, że żałuję marnego dostępu do Lidla, chętnie kupiłabym tam parę rzeczy.

https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-07-09-2015,15731/15/

Spodobały mi się również koce w gwiazdki(klik) i małe poduszki pod kark(klik) Są takie urocze! A do Was przemawiają?

https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-07-09-2015,15731/18/

Prześcieradło z gumką(klik) przyda się zwłaszcza tym osobom, które tak jak ja... mają w domu zwierzyniec. Moje koty, uważają, że wchodzenie pod standardowe prześcieradło to super zabawa! W gazetce znajdziemy też piękną pościel(klik)


https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-07-09-2015,15725/1/

Większość z Was,  pewnie widziała jużnową gazetkę Biedronki(klik) znajdziemy w niej masę wspaniałości. Powiem Wam, że o tyle o ile koc dwustronny(klik) bardzo mi się spodobał, tak te kule dekoracyjne(klik) wcale do mnie nie przemawiają.

https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-07-09-2015,15725/6/

W Biedrze, również znajdziemy prześcieradła(klik) i pościel(klik) więc jeżeli ktoś, tak jak ja nie ma dostępu do Lidla, zawsze może podejść do Biedronki.

https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-07-09-2015,15725/8/

Ja kupiłam swoją lampkę w Pepco, ale ta z Biedronki też wygląda ładnie(klik)

Jeżeli coś przykuło Twoją uwagę, kliknij w zamieszczone przeze mnie linki... zostaniesz przekierowana do strony, na której poczytasz trochę więcej o danym produkcie a mi do kieszeni wpadnie trochę środków na dalszy remont pokoju :-)

 ------------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:

*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK   


Ruda

INSTA mix part ileś tam ;-)

$
0
0
Cześć,
Od czasu do czasu pokazuję Wam przegląd zdjęć. Wiem, że lubicie oglądać takie zestawienia, ja trochę mniej lubię je pisać bo zajmuje to sporo czasu... dlatego, robię to stosunkowo rzadko ;-) W dzisiejszym poście będzie trochę kosmetyków, zwierząt. Misz- masz. Jak zwykle. Kilka zdjęć jest robionych telefonem, kilka aparatem. Dlatego sporo różnią się jakością.


RUFUS myślę,że nie muszę go nikomu przedstawiać. Bardzo często, pokazuje jego zdjęcia na facebooku czy na instagramie więc jeśli mnie tam jeszcze nie śledzicie to koniecznie to nadróbcie. Lubię tam wrzucać zdjęcia bo jest to wygodne i łatwo można do Was dotrzeć :-)




Nie wiem, kiedy ten mój piękniś tak urósł... niedługo skończy 7 miesięcy. Chyba nie muszę Wam mówić, że przez ten czas... mam go od kwietnia, rozkochał w sobie po uszy wszystkich domowników i już nie pamiętamy jak to było bez niego :-)

Ostatnie zakupy z ezebry. Szczotki i czarne gumki plus bananową maskę kupiłam z myślą o koleżankach, które miały urodziny niedawno. Swoją drogą, ja już kończę bananową maskę i jestem nią oczarowana, dlatego dla siebie wybrałam kolejnego Kallosa, tym razem wersję OMEGA. Zobaczymy jak się spiszę, bo narazie poleciała do zapasów.


Na allegro, pokusiłam się o kupno dwóch par butów... takich do biegania na co dzień, do szkoły itp. Wybrałam leoparda plus czarny a druga para szara. Co prawda, chciałam czarne, ale nie było więc wzięłam szare i w sumie też są spoko. Za jedną parę zapłaciłam niecałe 16 zł. Deal życia!



Na allegro pokusiłam się jeszcze o kupno torebki, którą widzicie powyżej. JEST BOSKA! Ale... strasznie duża. Kupiłam ją z myślą o szkole, ale jak zapakowałam dwa zeszyty, portfel, telefon, wodę i inne pierdoły i zobaczyłam, że to wszystko jest chyba lżejsze od torebki, stwierdziłam, że do szkoły muszę kupić coś mniejszego... tę chyba oddam/pożyczę mamie :-)


Szaleństwo żelowe! Nie chce wiedzieć, ile mam już sztuk w zapasie... za bardzo lubię żele, żeby sobie odmawiać ich zakupu. Przecież w końcu wszystkie zużyję :-)


Mój kochany Czarnuch i Kajetan <3 Towarzyszą mi chętnie każdej nocy, pierwsze pchają się pod koc! Lubią ciepło... tak jak ja zresztą :-) Uwielbiam je, ale mam mały problem. Rozważaliśmy zakup rybek, chcieliśmy kupić duże akwarium, swoją drogą wypatrzyłam na http://plantica.pl/ bardzo ciekawe modele, ale obawiam się, że koty mogłyby się "zająć" rybami. Macie może jakieś doświadczenie w tej kwestii? Jest tutaj ktoś, kto posiada i koty i rybki? Dajcie znać.


Na koniec zdecydowanie najsmutniejsze zdjęcie dzisiejszego wpisu. Mój Ukochany Franciszek zdechł 1 września. Płacz i smutek był okropny, bo nic nie wskazywało na to, że coś mu jest... w nocy obudził mnie jego hałas i... umarł mi na rękach :-( Mam nadzieję, że jest mu teraz lepiej i, że kica sobie po jakiejś wielkiej, zielonej łące...

Ruda

Maska keratynowa z proteinami mleka- Kallos

$
0
0
Cześć,
Z Kallosa wypróbowałam już kilka masek. Zaczęłam od wersji algowej, później używałam borówkowej, teraz zużyłam pół opakowania keratynowej i aktualnie używam również wersji bananowej. W archiwum znajdziecie recenzję tych dwóch pierwszych wersji, a dzisiaj chce Wam napisać parę słów właśnie o keratynowej. W sumie, miałam jej narazie nie kupować bo mnie nie kusiła, ale kupiła ją moja koleżanka i oddała mi ponad połowę opakowania.... żebym ja też mogła ją wypróbować :-)


Maska keratynowa z proteinami mleka- Kallos


Od producenta: Keratynowa maska do włosów z proteinami mleka do włosów suchych, łamiących się i poddanych zabiegom chemicznym. Dzięki zawartości keratyny i regenerujących protein mleka odbudowuje naturalną strukturę włosów, wypełniając ubytki w ich włóknach. Odżywia i chroni suche, łamiące się włosy. Po zastosowaniu włosy stają się łatwe do układania, miękkie w dotyku i lśniące.



Opakowanie: 1000ml plastikowy słoik.
Konsystencja: Mleczna.
Zapach: Delikatny, nienachalny.
Cena/dostępność: Cena oscyluje w granicach 10-12zł, maski Kallos są dostępne w Kolibrze, Kosmyku jak i w większości drogerii online.
Moja opinia: Opakowanie tej maski jest standardowe, identyczne jak we wszystkich innych wersjach. Duży, 1000ml słoik utrzymany w turkusowej tonacji. Z tyłu czekają na nas wszystkie potrzebne informacje takie jak sposób użycia, skład. Ogólnie- to co może się nam przydać. Konsystencja, jak dla mnie też niczym się nie wyróżnia. Ma jasny kolor i jest taka mleczna, dobrze rozprowadza się na włosach, ale sama maska nie jest specjalnie wydajna.

Zapach jest delikatny, właściwie to sama nie wiem co mi przypomina. Sądziłam, że maska będzie pachnieć intensywnie i nieprzyjemnie, na szczęście nie miałam racji. Woń jest delikatna, nienachalna i utrzymuję się na włosach jeszcze kilka godzin po spłukaniu. Po przetestowaniu kolejnej maski tej firmy stwierdzam jednogłośnie, że zostaną one moimi niekwestionowanymi hitami! Ze względu na skład- proteiny itp. nie używałam jej tak często jak np. wersji borówkowej, ale od czasu do czasu gościła na moich włosach. Jakie efekty zauważyłam po umyciu swoich pasm? Włosy bardzo łatwo się rozczesywały- chociaż ten punkt został spełniony przy okazji, każdej maski z Kallosa, którą miałam okazję używać. Ładnie dociąża włosy- po wyschnięciu one nie odstają w każdą stronę a są w miarę zdyscyplinowane. Świetnie działa na puszące się włosy, właśnie najczęściej używam jej wtedy gdy zauważam na swoich pasmach nadmierny puch.


Kolejne pozytywne odczucia, sprawiają, że mam ochotę wypróbować wszystkie maski z Kallosa... prędzej czy później pewnie to się stanie :-) A Wy jakie wersje posiadacie, albo posiadałyście? Która jest Waszym osobistym hitem?


PS: Kilka z Was pytało, co z prezentem na imieniny dla mamy. Pomysł patelni + czekoladek wygrał. Czekam tylko na zastrzyk gotówki i będę kompletować prezent, imieniny 17.10 więc zdążę bez problemu. Swoją drogą, natknęłam się ostatnio na stronę http://www.kuchniewarszawa.com.pl/w momencie, w którym pokazałam Mamie, te wszystkie wspaniałe pomysły na urządzenie kuchni, stwierdziła, że oprócz nowej patelki chce... generalny remont kuchni :-DDDD

Ruda

Delikatny płyn do higieny intymnej- Joanna

$
0
0
Cześć,
Ostatnio, piszę dla Was częściej niż zwykle. W sierpniu się obijałam, przez co nagromadziło mi się kilka kosmetyków, o których bardzo bym chciała Wam napisać. Jednym, z takich kosmetyków jest właśnie płyndo higieny intymnej z Joanny. Kupiłam go bodajże w czerwcu i niedawno powędrował do łazienki. Jeżeli, jesteście ciekawe jak się u mnie sprawdził to zapraszam do dalszej części wpisu. Będzie krótko i na temat :-)

Delikatny żel do higieny intymnej- Joanna

Od producenta: Delikatny płyn do higieny intymnej z ekstraktem z kory dębu Joanna Z Apteczki Babuni. Płyn do codziennej pielęgnacji stref intymnych. Pielęgnuje, chroni i daje uczucie świeżości.


Opakowanie: 300ml butelka z pompką.
Konsystencja: Przeźroczysta, niezbyt gęsta.
Zapach: Ziołowy, nienachalny.
Cena/dostępność: Ten  płyn znajdziecie w większości drogerii a jego cena oscyluje w granicach 6-8zł.
Moja opinia: Płyn mieści się w plastikowej butelce o pojemności 300ml. Butelka jest zaopatrzona w wygodny dozwonik, dzięki temu, łatwo nabrać na dłoń pożądaną ilość produktu. Do jednego użycia potrzebuję zazwyczaj dwóch/trzech pompek, wszystko przez to, że płyn nie jest gęsty, czasem przelewa się przez palce. Jest przeźroczysty.


Zapach jest ziołowy, nie jest to jednak nachalna woń a taki delikatny aromat, który zresztą najintensywniejszy jest tylko podczas aplikacji płynu na dłoń. Podczas używania staje się o wiele delikatniejszy, powiedziałabym nawet, że bezzapachowy. Działanie również mi się spodobało, bardzo dobrze odświeża, jest delikatny i przyjemny dla skóry. Nie miałam również żadnych przykrych konsekwencji, używania tego kosmetyku. 



Reasumując, ja jestem z tego płynu jak najbardziej zadowolona i chętnie sięgnę po inne warianty tych płynów, zwłaszcza, że mam do nich świetny dostęp. Neonowa, pytała ostatnio ile już wydałam we wrześniu na kosmetyki... mało :P staram się we wrześniu kupować tylko to, co jest mi naprawdę niezbędne! Dlaczego?

Po pierwsze remont pokoju- studnia bez dna, ale o tym już wiecie;-)) Po drugie... do nowej szafy pasuje przecież wkładać nowe ubrania :-D staram się zmodernizować moją jesienno-zimową garderobę, lubię robić zakupy online a ostatnio wpadł mi w oko sklep http://sklep-luz.pl/wypatrzyłam tam świetne sportowe buty i ładne koszule. Czy zakup sportowych butów moblizuje do biegania? Bo jeśli tak to kupuję chyba od razu.

Ruda
Viewing all 1724 articles
Browse latest View live